Średniowiecze, ok. 1283r.
Aktor
Ula: Maciej zapragnął w naszym projekcie być postacią mroczną i tajemniczą. Tym samym podsunął mi pomysł na klimat tej sesji i tak się zaczęło. A ponieważ w szkole podstawowej uwielbiałam grę planszową "Magia i Miecz" (grałam w nią z mamą i siostrą całymi wieczorami), to wspomnienie było moim pierwszym skojarzeniem, kiedy projektowałam naszego średniowiecznego Mitycznego Zaklinacza Ogrodów Ziołowych. Alchemia, magia i czary niesamowicie działają na moją wyobraźnię, w sposób niemalże filmowy. Dlatego wiedziałam już, że nasze klasztorne ogrody będą krążyć wokół tej tematyki. W przyklasztornych ogrodach średniowiecznych królowały tak zwane hortus medicus, dlatego tajemne mikstury wydały mi się idealnym motywem przewodnim naszej sesji. Klimat, kolorystyka i sama rozeta (którą przez 3 dni wycinałam ręcznie) to elementy, które pojawiały się w mojej głowie przy okazji słuchania muzyki z francuskiego musicalu "Notre Dame de Paris", a sam pomysł na kostium wpadł mi do głowy, kiedy oglądałam film "Tristan i Izolda" z 2006 roku, a w szczególności scena, kiedy Izolda szuka antidotum na truciznę, którą zatruto Tristana.
Scenografia i kostium: Na przygotowanie te sesji miałam dokładnie 10 dni. Wynikało to z naszego harmonogramu, ponieważ zależało nam aby tę sesję pokazać jeszcze w październiku, który ze względu na aurę posiada tajemniczy, jesienny klimat. Ręczne wycinanie i malowanie rozety witrażowej o wymiarach metr na metr zajęło mi cały tydzień. Zatem nad kostiumem trzeba było pracować dzień i noc. Zależało mi na biżuteryjnym kostiumie pełnym przepychu, ale trzeba było to ładnie wkomponować w całość. Wybór najbardziej ozdobnych elementów padł na pagony oraz rękawice. Bazą były stare skórzane damskie rękawice, które musiałam na początek rozciągnąć do rozmiaru męskiej dłoni. Podstawą zdobień są blaszane rozety, które najpierw spatynowałam. Luki wypełniłam malowanymi na złoto koronkami oraz kaboszonami i złotych oprawach. Zioła zdobiące kostium były mieszanką prawdziwych i sztucznych roślin. Natomiast wijące się krzaki róży pnącej na kapturze wymagały brudnej roboty. Są to bowiem maczane w wikolu chusteczki papierowe i malowane akrylami po uformowaniu.
Rośliny: rozmaryn, tymianek, melisa, szałwia, pokrzywa, rumianek, dynie i róże pnące.
Miejsce sesji zdjęciowej: Dom Roślin w Warszawie.
Jola: To była TA sesja. TA czyli jaka? A no taka, którą się czuje od początku do końca:) Magiczny tajemny świat mrocznego Średniowiecza-oczami wyobraźni widziałam każdy element scenografii na długo przed samą sesją. Tym razem gościł nas zaprzyjaźniony żoliborski Dom Roślin. Nie wiem jakim cudem właściciele nam zaufali widząc jak krzątamy się po całym sklepie ze świeczkami, więc tym bardziej doceniam ów fakt i przeogromnie dziękuję po raz kolejny! Bez mrugnięcia okiem pozwolili zamienić sklep w średniowieczne lochy. Uwielbiam wracać do tej sesji i tego klimatu, są absolutnie magiczne.